
Od jakiegoś czasu mocno analizuję swoje emocje i zachowania.
Uczę się, choć póki co z mizernym skutkiem, brać odpowiedzialność za własne
samopoczucie. To trudne, szczególnie dla osób emocjonalnie rozchwianych, z
ponadprzeciętnie rozwiniętą tendencją do pisania scenariuszy i wyolbrzymiania.
Nie, że ja. Kolega tak ma. ;)
Zawsze przecież jest czyjaś wina. Wina tych, którzy się nie
domyślili...