kwietnia 14, 2019

Nie ciesz się tak, będzie gorzej.


- Cześć, co u Ciebie słychać?
- Cześć, ach, teraz to się pozmienia, zostanę babcią, Agnieszka zaszła w ciążę. Miała problemy, leczyła się, wszyscy trzymamy kciuki, żeby ciąża przebiegała prawidłowo.
- No córka szwagierki mojej siostry też miała problemy, jak zaszła to donosiła, ale ciąża leżąca i dziecko chore. 

Yyyyy.
Ekskjuzmi, łot ar ju pierdoling ebałt? Nie gratulujesz, dobra, spoko. Ale w czym ma pomóc taka informacja? Tylko usłyszysz, że ciąża zagrożona, nagle przypominają ci się wszystkie historie ciąż zagrożonych trzy pokolenia wstecz i najchętniej przytaczasz te najsmutniejsze, które nie skończyły się najlepiej.

To się zdarza nagminnie. I, o zgrozo, nie kończy się po urodzeniu dziecka. „A zobaczysz jak…”, to chyba najczęściej słyszane słowa przez przyszłe i świeżo upieczone mamy. Zastanawiam się DLACZEGO. Moja najbliższa rodzina akurat oszczędziła mi takich tekstów, ale z zewnątrz trochę ich napłynęło. Nie tylko do mnie, obserwuję co się dzieje, czytam fora, mnóstwo jest kobiet skarżących się na notoryczne „pogróżki”,  że będzie tylko gorzej.

- Jak znosisz ciążę?
- Całkiem dobrze, nic mnie nie boli, oby tylko tak dalej.
- Zobaczysz pod koniec, tak nogi puchną, przez ból pleców spać nie można, a z kibla to nie zejdziesz. 

Nooo kurwa, serio? Absolutnie nie masz prawa cieszyć się ciążą, a jak za dobrze się czujesz, to zobaczysz co będzie później, ty się tak nie ciesz!

-Nie wymiotujesz? Zobaczysz, że zaczniesz.
-Mało utyłaś? Kochana, do końca ciąży jeszcze trochę, mnie pod koniec rozwaliło, ciebie też rozwali.
 -Rozstępów nie masz? W ostatnim dniu mogą się pojawić.
-Masz zaparcia? Nie masz? Ale wiesz, że hemoroidy wychodzą też przy porodzie?

Nawet jeśli coś Ci dolega, ludzie jakby dopiero dostali jakiś zapalnik. W zasadzie głównie kobiety.
- Masz zgagę? Ojeeej, to już ci zostanie, ja miałam taką, że aż ryczałam z bólu.
- Boisz się porodu? Nooo moją siostrę to rozerwało. / Słyszałam, że ciocia znajomej mojej sąsiadki miała wstrzymanie akcji porodowej, dziecko prawie się udusiło. / Tak mnie nacięli, że przez miesiąc ledwo chodziłam. 

I po urodzeniu dziecka

- Ładnie przesypia noce? Mój też przesypiał na początku, a potem jakby diabeł w niego wstąpił. Lepiej się naciesz, bo to się skończy.
- Grzeczne? Zaczekaj aż skończy x lat.
- Niegrzeczne? Ty tak nie narzekaj, poczekaj, aż zacznie ci pyskować.
Zaczekaj aż zacznie mówić, aż pójdzie do: przedszkola, szkoły, kurwa pracy…
Tylko ZACZEKAJ! Nie ciesz się absolutnie tym co jest teraz, ale też się na zapas nie martw, bo wiesz co? Bo później będzie gorzej! 

Skąd się bierze straszenie własnym dzieckiem? Jak to jest? Czy Wy się lepiej czujecie, kiedy ktoś się gorzej poczuje? Skąd się bierze odruch bombardowania przygnębiającymi informacjami? Nie możesz udźwignąć tego, że ktoś się czuje lepiej od Ciebie? O co chodzi z tym wywlekaniem smutnych, rodzinnych historii? Dlaczego ludzie nie mają w odruchu życzyć komuś dobrze? Poklepać po ramieniu i powiedzieć „będzie ok”? Powiedzieć „cieszę się”? Dlaczego odbieracie młodym mamom radość z ciąży i macierzyństwa? Próbuję znaleźć na to odpowiedź, ale nie potrafię. Może ktoś, coś?

Ja od siebie mogę tylko wyperswadować prośbę:  Jak nie macie do powiedzenia nic miłego, to z łaski swojej stulcie dzioby. A jak macie problem z akceptacją swojego życia, warto się zgłosić do specjalisty, a nie wpędzać w przygnębienie resztę otaczającego was świata.
Dziękuję.

2 komentarze:

  1. Faktycznie będzie gorzej... Z pytaniami ludzi na których opinii średnio bądź wcale Ci zależy. Szczepisz? Bo siostra szwagra brata teściowej szczepiła i... Dajesz smoczka? (Znowu najbardziej odległy pęd drzewa genealogicznego) dawała i... Przykładów więcej doświadczysz w życiu matkowym. Cieżko nie zwariować, ale na szczęście mamy mają swój rozum i jak tylko go używają to zawsze zrobią dla dziecka to co dla niego najlepsze.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pseudolejdi. , Blogger