Na horyzoncie randez vous? Chcesz olśniewać i powalić go na kolana? No to czytaj.
1.Zafunduj sobie najlepsze perfumy, najlepiej z tej wyższej
półki. Warto zainwestować- raz nie zawsze, a przynajmniej upewnisz się, że zna
się na drogich markach. Jeśli od razu po przywitaniu nie uzna z podziwem, że
Twój zapach to Gucci Flora, to klapa. No ale ładne perfumy zostaną i przydadzą
się na dalsze polowania.
2.Ładne miejsce- zaproponuj niby neutralny grunt- pobliska
galeria, można wpaść na lody i kawę, kątem oka oblukać wystawy i powzdychać do
pięknych torebek. Jak mu się spodobasz, kto wie? Może jedna z nich będzie
Twoja? Jak zagwarantować sobie efekt wow? Dobre oświetlenie. Gdzie? Przy wolnym
stoisku z biżuterią! Fantastycznie podświetlone kamienie Swarovski rozświetlą
Twoją buzię, migoczące kamyczki będą mienić się w Twoich oczach. Facet padnie z
wrażenia.
3.Jak dobrze, że jest Internet. Przeanalizuj jego profil, przeczytaj
komentarze, śledź aktywność i notuj. Zapisuj wszystkie rzeczy, które go choć
trochę interesują. Na tej podstawie sporządź sobie listę tematów, na które
chcesz z nim porozmawiać. Poćwicz zachwyt, niezbyt przesadzony, bo wypadnie
sztucznie. Nie zachwycaj się wszystkim, dozuj emocje. Niczego nie pomyl,
najlepiej jakbyś dała sobie tydzień na naukę. Możesz też poprosić przyjaciółkę
o pomoc- przygotujcie scenki- Ty będziesz sobą a ona nim.
Jeszcze tu jesteś? Szacun. Doskonale widzę Twoją minę.
Odetchnij, tylko żartowałam.
Ot takim nieco sarkastycznym akcentem rozpoczynam wpis na
temat pierwszych spotkań z potencjalnym przyszłym partnerem. Umówmy się, że
będę zwracała się do kobiet. Drodzy Panowie, proszę nie chować urazy i śmiało „podsłuchiwać”
nasze babskie ploteczki. Tak naprawdę dotyczy to obu płci.
Co myślisz kiedy szykujesz się na pierwsze spotkanie?
Trochę masz tremę, wybierasz ubrania, zakładasz, zdejmujesz.
Serce Ci wali jak młot, z radości czy może ze strachu? Strachu przed
odrzuceniem? Puk, puk, chyba jesteśmy w domu. Lub chociaż czubkiem dużego palca
w progu. Stresujesz się, bo chcesz wypaść znakomicie. Może z bliska, na żywo mu
się nie spodobasz? Sukienka ta czy ta? A buty, a torebka, a szminka, a fryzjer,
a kosmetyczka? Prrr, szalona!
Dobra. Załóżmy, że podjęłaś już decyzję. Kreacja gotowa, wyglądasz jak milion dolców. Co dalej? O czym będziecie rozmawiać? A jak go zanudzisz? A jak walniesz coś głupiego? A jak nie będzie o czym rozmawiać i zapadnie krępująca cisza?
Coś Ci powiem.
Wszystkie te słodko
pierdzące pisemka dla kobiet w każdym jednym numerze radzą jak GO uwieść, jak
GO zaspokoić, jak GO rozpieścić, jak GO podejść. GO GO GO! ALE ALE ALE! Nie gra
Ci coś? Mnie też. A te brukowce nawet na rozpałkę się nie nadają bo mają papier
śliski. Jeden wielki szit, który na piedestale stawia faceta i jego potrzeby. W zasadzie to wrzuca wszystkich mężczyzn do
jednego wora, nigdy się nie rozdrabnia, nie uwzględnia tego, że facet, to też
człowiek z uczuciami i każdy z nich ma inne poglądy, potrzeby, aspiracje. Nie.
Zalewa nas fala informacji, że facet jak cep, każdy jednakowy, a my- kobiety,
jesteśmy od tego by dwoić i się i troić, żeby mu się przypodobać. Nieważne, czy
on do nas pasuje. Nieważne, czy interesuje nas to samo. Nic nie jest ważne.
Ważne są sztuczki, które pomogą nam upolować zwierza. Być może te drobne
wskazówki pomogą „usidlić” jakiegoś gościa, ale co dalej? Co, kiedy będzie
usidlony? Brniemy dalej? W co? W UDAWANIE brniemy. O to tu chodzi. Kłamstwo
pociąga kłamstwo. Tak, udawanie kogoś innego też jest kłamstwem. Jeśli
zdobędziemy kogoś naszą perfekcyjną grą aktorską, mogę Ci ręczyć, taki związek
prędzej czy później się rozpadnie.
Załóżmy, że facet nieziemsko Ci się podoba. Wygląda jak młody bóg, ma w sobie coś co Cię kręci, ale podświadomie czujesz, że krępuje Twoją swobodę myśli i wyrażania własnego zdania. Nie chcesz podpaść, nie chcesz dopuścić do tego, żeby go coś uraziło, pomimo, że całą sobą nie zgadzasz się z jego zdaniem. Ale jedna próba zgięcia palca w jego dupce skończyła się fochem hrabiego, a Ty przecież tak bardzo zakochana, tak Ci wstyd, że zrobiłaś mu przykrość. I kiedy foch przechodzi, za wszelką cenę starasz się nie popełniać więcej takich „błędów”. Koniec końców przesiąkasz jego upodobaniami, poglądami, jego życiem, gubiąc gdzieś po drodze własne. I to się ciągnie. Sama chciałaś.
Więc czym się przejmujesz? Że źle wypadniesz, walniesz gafę?
Randka, to nie teatr, a Ty nie jesteś aktorką. On nie jest Twoją publicznością.
Randka to spotkanie dwojga ludzi, które ma na celu lepsze poznanie siebie
nawzajem. SIEBIE, a nie osoby, którą próbujemy udawać. Przecież nikt nie
powiedział „albo mu się spodobasz i urodzisz mu dzieci, albo umrzesz”. Fajnie,
że mu się spodobasz, ale czy faktycznie jesteś taka zainteresowana piłką nożną
i tak bardzo wnikasz w sprawy polityczne kraju? Czy faktycznie nagle pokochałaś babranie się w mące na wieść, że on uwielbia domowe wypieki? Sport to Twoja pasja mówisz? Czy przytakiwanie to Twoje hobby? Nie? To wyluzuj. Wypuść
powietrze, randkuj, próbuj. Kim on jest, żebyś specjalnie dla niego maskowała tak zajebistą osobowość ;) . Nie przejmuj się, że ten gość to nie to. Ładne oczy
to już coś, ale warto też znaleźć wspólny język, trafić na to samo poczucie
humoru. Nie musieć udawać, że śmieszą Cię jego żarty, tylko naleźć kogoś, kto
nie musi dokańczać, bo już wiesz o co chodzi. Dać sobie szansę na
spontaniczność. Jeden uzna Twoje gadanie za totalne brednie, inny będzie piać z
zachwytu, że macie wspólne priorytety. Tak to jest. Będąc sobą nigdy nie
przypasujesz wszystkim. Ale za to przyciągniesz tylko tych, którzy faktycznie
do Ciebie pasują. Dasz sobie szansę na długotrwały, szczęśliwy związek.
To jak? Wychodzisz na randkę?
1.Ubierz się tak, by czuć się ze sobą dobrze.
2.Uśmiechnij się.
3.Nie przejmuj się i nastaw się pozytywnie.
4.Bądź sobą i baw się dobrze.
5.Uważaj na przytakiwaczy.
Ps. Swój na swego trafi, będziesz wiedzieć o czym mówię ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz