
Miało być cudownie. Ostatecznie znowu coś poszło nie tak. Konwersacja zakończona wieloznacznym "mam dość ".
Gdybym potrafiła zgrabniej się poruszać, chodzić trochę
ostrożniej... Gdybym czasem zakładała płaskie buty, a szpilki miałabym
przyrośnięte do stóp, byłabym teraz w pracy... Ale jestem tu. W domu. Wróciłam
ze szpitala bo mi już lepiej. Rana na głowie się zrasta, nie potrzeba mi już
ketonalu. Ale wciąż rozsadza mi łeb przy wysiłku. I gdy płaczę… Czyli na
przykład teraz...
Generalnie już się śmiejemy z tego, że zleciałam ze schodów. Że z czystym sumieniem mogę
odpowiedzieć twierdząco, gdy ktoś zapyta czy na głowę upadłam. Nie wiem jakbym
się starała, pierdołą już chyba umrę. Pomalowane paznokcie, pofarbowane włosy i
makijaż nie ukryją skłonności do potykania się, psucia, rozsypywania, wylewania, brudzenia i uderzania wszystkim o wszystko.
Ale tym razem napędziłam Ci stracha, co?
Gdy jest niemoc,
jesteśmy mocni. Trzymasz mnie za rękę, obiecujesz, że będzie dobrze. Pamiętasz,
że lubię Kubusia z truskawką i wołasz pielęgniarkę, bo z bólu nie widzę na
oczy. I cieszysz się, że to tylko był szok.. że nie straciłam pamięci. W głowie
jest aż zbyt gęsto od myśli o łapaniu chwil, są łzy wzruszenia, że mamy siebie
i pojawia się dotkliwy ból na myśl co mogłoby się stać. Tak jak rok wstecz, gdy
po wszystkim spojrzeliśmy na samochód wrośnięty w drzewo i na zdumione miny
szanownych panów strażaków, pytających siebie jak udało nam się przeżyć…W chwili bycia o włos, nagle potrafiłam poklasyfikować
absolutnie każdy element mojego życia. Gdy rumor ucichł, miałam już w głowie
porządek. Wieża priorytetów zrobiła się stabilna.
Twoja chyba też, ale nie jestem pewna, czy to dla mnie dobrze…
Gdy łzy wyparują z policzków i szyi, tętno się uspokaja i
kołnierz ortopedyczny ląduje w szafie, można wrócić na ścieżkę codzienności. Stąpasz
po niej co raz szybciej i szybciej, biegniesz wyprzedzając swój cień. Ja próbuję zdążyć. Ale nie
chcę... Słońce wschodzi, powietrze pachnie mrozem, dziecko się uśmiecha, gdzieś słychać
naszą piosenkę… Tego nie dostrzeżesz, jeśli się nie zatrzymasz. Biegniesz, by zdążyć mieć. Ale
możesz nie zdążyć być.
Załóżmy, że będziesz stary. Usiądziesz w skórzanym, bujanym
fotelu, ze szklanką Jim Beam’a w ręku i rozejrzysz się po swoim pokoju. Co
zobaczysz? Najlepszy sprzęt, meble na wymiar z litego drewna i rogówkę w skórze
najwyższej jakości…? Co sobie na ten widok przypomnisz? Co pomyślisz, gdy
opowiem Ci własne wspomnienia? Czy chociaż część z nich będzie należała do
zbioru Twoich wspomnień?
Lubię Ci opowiadać. Ale najbardziej kocham z Tobą
współprzeżywać.
Zatrzymaj się. Tylko czasem, proszę. Machnij ręką na najwyższą jakość tej pieprzonej skóry. Nie może być średnia?
Kosztem współprzeżywania…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz